psycholog, certyfikowany psycholog sportu z wieloletnim, międzynarodowym doświadczeniem. Na co dzień współpracuje z zawodnikami i trenerami, m.in. w Polskim Związku Lekkiej Atletyki.
W serii „FundaMENTALNIE o sporcie: Psychologia sportu dla każdego” chcę inspirować dorosłych do odpowiedzialnej pracy z młodymi ludźmi. Jednym z najważniejszych zadań opiekunów młodych ludzi – rodziców, nauczycieli i trenerów – jest propagowanie ich rozwoju. Jak można to robić skutecznie tłumaczy teoria strefy najbliższego rozwoju. Czym jest i jak można z niej skorzystać w swojej codziennej pracy pedagogicznej?
Strefa najbliższego rozwoju to przestrzeń między tym, co dziecko (podopieczny) potrafi zrobić samodzielnie, a tym czego jeszcze nie potrafi zrobić w ogóle. W strefie najbliższego rozwoju mieszczą się zatem te umiejętności, które na chwilę obecną przerastają uczącego, ale które jest w stanie wykonać z asystą kogoś bardziej doświadczonego.
Strefa najbliższego rozwoju jest zatem mostem między tym, co już znane i komfortowe, a tym co jeszcze nie do końca zbadane. Trener albo nauczyciel może być właśnie tą osobą, która pomoże w usamodzielnianiu się i oswajaniu tego nieznanego. Poprzez odpowiednie wsparcie i regulowanie autonomii można przenieść swoich podopiecznych na kolejny poziom wtajemniczenia (Ryc. 1). Koncepcja strefy najbliższego rozwoju zaproponowana w latach 30 XX wieku przez Lwa Wygotskiego do dzisiaj pozostaje kluczowym pojęciem w psychologii rozwojowej.
Dobrym przykładem funkcjonowania w strefie najbliższego rozwoju jest nauka samodzielnej jazdy na rowerze. Na początku dziecko uczy się jeździć na rowerze z czterema kołami. Potem jeździ już na dwóch kołach, ale najczęściej z pomocą dorosłego trzymającego specjalny kij. W końcu i to wsparcie przestaje być potrzebne. Ten proces czasami przychodzi naturalnie tak, jak w przypadku uczenia się języka, czy podstawowych umiejętności motorycznych takich jak siadanie czy chodzenie. Innym razem potrzebuje mądrej i świadomej facylitacji ze strony dorosłego. Łatwo jest współcześnie zabić autonomię młodego człowieka i całkowicie wyręczać go w robieniu różnych czynności, które mógłby już robić samodzielnie lub chociaż w strefie najbliższego rozwoju, z niewielką asystą dorosłego.
Można powiedzieć, że w strefie najbliższego rozwoju znajduje się cały potencjał człowieka. To właśnie tam dzieje się prawdziwa nauka, doskonalą nowe umiejętności, wypracowują ważne postawy. Tam kiełkują zarodki niemalże każdej umiejętności, które przy odpowiednim prowadzeniu mogą pięknie rozkwitnąć. Żeby tak się stało bardziej doświadczony osobnik (dorosły – trener, nauczyciel, rodzic) powinien wesprzeć mniej doświadczonego osobnika (dziecko) w procesie nauki i rozwoju. W pewnym sensie dorosły jest przewodnikiem, który pomaga budować dziecku kolejne poziomy „rusztowania” (ang. scaffolding), po którym ono się wspina w kierunku pełnej samodzielności. „Rusztowanie” to autentyczny termin, który można spotkać w literaturze psychologicznej. Idealnie opisuje to, w jaki sposób zachodzi ten proces.
Stawianie rusztowania przez dorosłego może mieć różny wymiar. Proces działania w strefie najbliższego rozwoju jest zjawiskiem społecznym i dzieje się zawsze dzięki interakcji uczącego się ze środowiskiem. W środowisku sportu szkolnego czy klubowego wsparcie udzielane przez dorosłego w strefie, może być wsparciem stricte fizycznym jak w przypadku nauki jazdy na rowerze czy asekuracji przy salcie. Dużo częściej będzie to jednak dobrze udzielona instrukcja (np. „Rzut rozpocznij z nóg, a wykończ nadgarstkiem’), słowo otuchy (np. „Dawaj, wierzę w Ciebie!”) lub uśmiech czy zbita „piątka”.
Można też upraszczać lub utrudniać zadania oraz modelować, czyli samemu zademonstrować wykonanie danej umiejętności.
Weźmy przykład z gimnastyki sportowej – nauka salta. Na początku trener może pokazać jak to zrobić, potem asystować w powietrzu lub przy lądowaniu. Kolejnym stopniem rusztowania mogłoby być lądowanie w gąbkach albo na bardzo miękkim materacu z informacjami zwrotnymi lub zachętami ze strony trenera. W końcu po wielu próbach zawodnik czy zawodniczka osiąga biegłość i samodzielność – od „nie potrafię” przez strefę najbliższego rozwoju do „potrafię!”. Ciekawe jest to, że proces rozwoju nigdy się nie kończy, bo w momencie kiedy jakaś umiejętność zostaje przez sportowca opanowana, to zawsze są nowe, które można opanować przy pomocy kogoś bardziej doświadczonego.
Zwróćmy raz jeszcze uwagę, że w strefie najbliższego rozwoju dorośli (trenerzy, nauczyciele, rodzice czy bardziej doświadczeni koledzy) nie robią czegoś za dziecko, ale aktywnie je wspierają żeby w przyszłości zrobiło to samo bez pomocy. Poprzez budowanie „rusztowań” sprawia się, że uczący się adoptują ich lekcje i strategie – „internalizują” je po swojemu, żeby potem móc wykorzystać samodzielnie. Głównym celem będzie tu stopniowe przekazywanie odpowiedzialności za wykonanie i korzystanie z danej umiejętności na młodego człowieka. W miarę czynionych postępów w przyswajaniu danej umiejętności wsparcie dorosłego jest coraz mniejsze i mniejsze, aż w końcu przestaje być potrzebne.
Trenerzy i nauczyciele działający w strefie najbliższego rozwoju lepiej stymulują swoich podopiecznych do wykonywania zadań i ćwiczeń, dzięki czemu stają się bardziej skutecznie w swojej pracy. A dzięki dobrej komunikacji tworzą środowisko przyjazne rozwojowi oraz pielęgnują relacje na linii uczeń – mistrz.
Jak efektywnie wykorzystać strefę najbliższego rozwoju?
psycholog, certyfikowany psycholog sportu z wieloletnim, międzynarodowym doświadczeniem. Na co dzień współpracuje z zawodnikami i trenerami, m.in. w Polskim Związku Lekkiej Atletyki.